WEJ?CIE Nź MIELIZNĘ s.y. WOJEWODA KOSZALIŃSKI PODCZAS PODCHODZENIA DO WIELKIEGO BEŁTU
w dniu 19 wrze?nia 1984 r.
Orzeczenie Izby Morskiej w Szczecinie z dnia 29.01.1985 r: -WMS 236/85)
Wyj?cie jachtu w 10-dniowy rejs szkoleniowo-stażowy na Morze Bałtyckie - Brak na jachcie wła?ciwej mapy - Podchodzenie do Wielkiego Bełtu - Nieokre?lenie pozycji przez II oficer - Nieobudzenie przez ni kapitana wbrew wcze?niej wydanemu poleceniu - Dwukrotne zej?cie pod pokład w celu obudzenia załogi na zmianę wachty i pozostawienie na nim samego załoganta - Wykre?lenie przez II oficer pozycji jachtu, która wypadła na ldzie - Zauważenie czerwonego ?wiatła przed jachtem - Wej?cie jachtu na mieliznę - Przybycie na pokład kapitana - Ogłoszenie alarmu dla załogi - Uruchomienie silnika i zrzucenie żagli -- Przesondowanie głęboko?ci wokół jachtu - Nieudane próby zej?cia z mielizny - Pomoc duńskich łodzi rybackich - Zej?cie jachtu z mielizny - Wysokie koszty ratownictwa - Orzeczenie Izby Morskiej - Wina kapitana i II oficer - Sankcje.
TEZY
1. Kapitan jachtu zmieniajc podczas rejsu szkoleniowo-stażowego zaplanowan trasę powinien mieć na uwadze umiejętno?ci załogi i posiadane na jachcie mapy.
2. W razie znajdowania się na jachcie tylko mapy generalnej obejmujcej zmienion trasę rejsu kapitan wizany jest w sposób wzmożony nadzorować nawigację prowadzon przez oficerów.
I. Przebieg wypadku
W dniu 14.09.1984 r. o godz. 21.40 s.y. WOJEWODA KOSZALIŃSKI (pojemno?ć brutto 33,47 TR, długo?ć 15,77 m, szeroko?ć .5,27 m, zanurzenie 2,50 m, napęd - żagle o powierzchni 100 m kw, .wyposażony w silnik spalinowy Ursus S-4003 o mocy 38,2 KM, armator - Klub Morski Ligi Obrony Kraju "TRAMP" w Koszalinie) opu?cił port w Darłowie udajc się w 10-dniowy rejs szkoleniowo -stażowy na Morze Bałtyckie. Jacht dopuszczony do uprawiania żeglugi bałtyckiej bez ograniczeń, posiadał ważn do 30.11.1984 r. kartę bezpieczeństwa i ważne do pa?dziernika 1987 r. ?wiadectwo klasy.
Wyposażony był w dwa magnetyczne kompasy: sterowy i głównyĄ z namiernikiem szczelinowym, posiadajce tabele dewiacyjne wykonane na miesic przed rejsem, dwa radiotelefony, radar i echosondę która jednak była niesprawna. Na jachcie wychodzcym na zachodni Bałtyk znajdowała się mapa polska nr 302, locja południowej czę?ci Bałtyku i wybrzeża szwedzkiego oraz nieaktualny angielski spis ?wiateł.
Kapitan jachtu (lat 40, wykształcenie ?rednie techniczne, dyplom jachtowego kpt. ż: b. z 1978 r., około 14 lat pływania, przepływane ponad 50 000 Mm na jachtach morskich, około 800 godzin w żegludze bałtyckiej jako kapitan, około 6 lat jako kapitan jachtu)
prowadził już 10-dniowe rejsy, a ponadto był kapitanem w trzech rejsach: Kołobrzeg-Morze Czarne, Kołobrzeg- Brazylia oraz Darłowo- Karaiby (USA).
W dniu 18.09 w godzinach popołudniowych jacht wszedł , do zatoki Kielerfoerde. Około godz. 16.00, kiedy na jego trawersie znajdowała się latarnia Kiel wachtę objł I oficer (lat 48, wykształcenie wyższe prawnicze, dyplom jachtowego sternika morskiego z 1977 r., około 10 lat pływania). Około godz. 19.00 zidentyfikował on latarnię morsk Keldsner i wykonał namiar. Okre?lił pozycję jachtu oraz jego kurs. O godz. 19.20 dokonano zwrotu przez sztag i wykre?lono kurs KD = 164°.
Kiedy o godz. 20.00 jacht znajdował się na pozycji 54°39'N, O10°46'E. Wachtę od I oficera przejęła II oficer (lat 32, wykształcenie ?rednie ekonomiczne, dyplom sternika jachtowego z 1979 r., około 4 lata pływania na jachtach morskich) oraz dwaj załoganci, z których jeden zajł stanowisko przy sterze. Kapitan jachtu, obecny na pokładzie polecił II oficer okre?lenie charakterystyki widocznej latarni Keldsner. Wykonała je prawidłowo. Nawigację prowadziła na mapie polskiej Nr 302, na której nie było latarni Albuen.
O godz. 21.3U wykonano zwrot przez sztag na KK = 020°. Po zmianie kursu na 030° jacht szedł na północ i kurs prowadził w cie?ninę Wielki Bełt. Wiał wiatr z kierunku SE o sile 5°B, widzialno?ć była bardzo dobra, stan morza 4. O godz. 21.35 kapitan wraz z II oficer wykonali namiar kompasowy na latarnię Keldser. Namiar rzeczywisty wynosił 315°. Nie okre?la: o dokładnej pozycji jachtu. Kapitan przypomniał II oficer zasady wykonywania namiarów i okre?lania pozycji na mapie. Krótko potem, kapitan poleciwszy jej aby ponownie wykonała namiar za godzinę i ma zmianę wachty i przed godz. 24.00 obudziła go, udał się pod pokład na spoczynek.
O godz. 23.00 II oficer wykonała namiar na latarnię Keldsner. Namiar rzeczywisty wynosił 300°. Na jej polecenie sternik trzymał kurs KK = 020°. Sama prowadziła nawigację w oparciu o wskazania kompasu głównego ma nadbudówce. Przekazujc dane sternikowi brała pod uwagę poprawkę.
Z lewej burty jachtu widać było statki w drodze oraz ?wiatła latarni morskiej, oddalajce się za rufę. Przed przystpieniem do wykre?lenia pozycji jachtu na godz. 24.00 II oficer zeszła pod pokład i obudziła III oficera, a następnie o godz. 23.55 załoganta w celu objęcia przez nich wachty. Ponieważ III oficer nie przyszedł na pokład II oficer ponownie zeszła pod pokład obudzić go. Na pokładzie jachtu był sam załogant K. W tym czasie była bardzo dobra widzialno?ć, wiatr SE 4°B, stan morza 3.
O godz. 00.10 II oficer wykonała ponownie namiar rzeczywisty na latarnię Keldsner, który wynosił 240°. Według wykre?lonej na godz. 24.00 pozycji jacht znajdował się na ldzie. W tym momencie zdała sobie sprawę z tego, że pozycja jest nieprawidłowa. O godz. 00.15 ster przejł załogant K, który utrzymywał kurs 040°. Z lewej burty na skos widać było ?wiatła statków w drodze a na wprost przed jachtem czerwone ?wiatło, które w pewnym momencie z nalazło się w linii diametralnej jachtu. O godz. 00.20, kiedy II oficer kończyła wyznaczać linie pozycji jachtu wypadajcej na ldzie s.y. WOJEWODA KOSZALIŃSKI ostro hamujc i szorujc dnem kadłuba po piasku wszedł na mieliznę. Z pokładu zauważono pulsujce ?wiatło latarni Albuen. Wchodzc na mieliznę jacht jakby przeszedł garb.
W tym momencie na pokładzie był sam załogant K. Bezpo?rednio po wypadku na pokład przybył III oficer. Jacht zatrzymał się na mieli?nie z przechyłem około 10° na lew burtę. II oficer obudziła kapitan, który natychmiast objł prowadzenie jachtu. I oficer którego obudził wstrzs również przybył na pokład. Kapitan ogłosił alarm dla załogi i wydał polecenie uruchomienia silnika i zrzucenia żagli.
Dotychczas jacht miał postawione żagle: grot, bezan i kliwer. Przy zrzucaniu grota wystpiły trudno?ci, gdyż zacił się pełzacz. Kapitan wszedł na maszt i odbezpieczył go. W miejscu osadzenia statku dno było muliste i piaszczyste. I oficer wykonał namiar na latarnię Keldsner i widoczn w sektorze czerwonym latarnię Albuen. Jacht stał na mieli?nie na pozycji 54°48,5'N i 010°56,6'E. W tym czasie panowała bardzo dobra widzialno?ć, w warunkach wiatru SE 4°B i stanie morza 3.
W chwili wej?cia na mieliznę kurs kompasowy wynosił 020°, log wskazywał 2896,9, KR wynosił 015°, a prędko?ć jachtu 5,9 w. III oficer przesondował głęboko?ci wokół jachtu i stwierdził, że jacht stojcy prostopadle do linii brzegowej cał powierzchni kilu oparł się o mieliznę. Odległo?ć od brzegu wynosiła około 400 m. Około 30° w lewo widać było ?wiatła latarni Albuen w czerwonym sektorze, a przed jachtem słaby zarys ldu. Niezwłocznie przystpiono do prób zej?cia z mielizny. Uruchomiono silnik na "wstecz". Czterej członkowie załogi weszli na bom grota w celu przebalastowania jachtu na lewa burtę. Inni w tym czasie stawiali kliwer w celu obrócenia jachtu w kierunku pełnego morza.
Pomimo tego manewru jacht po pewnym czasie wrócił w swoje poprzednie położenie na mieli?nie. Parokrotnie próbowano rzucić kotwicę z prawej burty od strony rufy i wybierać j ręcznie na dziobie. Kotwica po pewnym czasie puszczała. Przez cały czas pracowano silnikiem "wstecz". Na dziobie postawiono genuę, na rufie - bezana. Próby te także okazały się bezskuteczne. W tym czasie wiatr wzmógł się do 6°B, stan morza do 5.
O godz. 07.40 w pobliże jachtu podeszły trzy duńskie łodzie rybackie. Na jedn z nich podano hol. Ustawiona w linii diametralnej jachtu lod? ta podjęła próbę ?cignięcia jachtu z mielizny. Zakończyła się ona niepowodzeniem. Następnie podano z topu grotmasztu jachtu linę na kolejn łód?, a z rufy linę na trzeci łód?.
Uruchomiono silnik jachtu na "cała wstecz". W tym czasie czterej członkowie załogi-weszli na bom grata wychylony na lew burt . Jednocze?nie rybak z motorówki przejł fał grota i cignł z lewej burty naprzód.
O godz. 10.00 w wyniku pomocy łodzi rybackich oraz pracy własnego silnika s.y. WOJEWODA KOSZALIŃSKI zszedł z mielizny i odzyskał pływalno?ć. Na jachcie usunięto wodę z komory łańcuchowej na dziobie i odpompowano wodę z zęz. Pomiary zęz nie wykazały przecieków.
Po wypadku jacht udał się do duńskiego portu Nakskov, gdzie załoga została aresztowana. W dniu 19.09 kapitan powiadomił telegraficznie armatora o wypadku.
Za ?cignięcie jachtu z mielizny rybacy duńscy zażdali wynagrodzenia w kwocie 95 tys. DK.
II. Ocena Izby Morskiej
1. Przygotowanie jachtu do rejsu
W sezonie letnim 1984 r. armator jachtu organizował cykl 10-dniowych rejsów szkoleniowo-stażowych na Morzu Bałtyckim.
Podziału poszczególnych funkcji. dokonywał kapitan jachtu w oparciu o wpisy dotyczce praktyki żeglarskiej, zawarte w ksiżeczkach żeglarskich kandydatów na rejs, w zależno?ci od stażu i posiadanego do?wiadczenia żeglarskiego.
Jacht posiadał ?rodki ratunkowe zgodnie z wymaganiami aktualnej karty bezpieczeństwa. W znajdujcej się na wyposażeniu echosondzie brak było oscylatora. Ponadto członkowie załogi sygnalizowali trudno?ci z uruchomianiem radaru ze względu na długi czas nagrzewania i możliwo?ć pracy równolegle z .prac silnika.
Z dokumentacji przedstawionej przez armatora wynika, że radar ten przed rejsem i po jego zakończeniu był sprawny. Rejs był planowany na akwen Bałtyku Wschodniego. Kapitan jachtu wyja?nił, że zmienił trasę rejsu już na pełnym morzu biorc pod uwagę aktualne warunki hydrometeorologiczne.Jacht posiadał zasadnicze wyposażenie nawigacyjne, tj. przyrzdy nawigacyjne i mapę generaln Nr 302, która pozwalała na wybór trasy i okre?lenie odległo?ci: S na niej zaznaczane tylko ważniejsze znaki nawigacyjne i nie nadaje się do żeglugi przybrzeżnej. Skala mapy uniemożliwia bowiem okre?lenie pozycji w stopniu wystarczajcym do bezpiecznej żeglugi na tego typu jachcie. Stopień dokładno?ci tej mapy nie pozwala także na korzystanie z dokładnego oznaczenia torów wodnych w Wielkim Bełcie. Podobnie zarys izobaty 5-metrowej która, powinna stanowić granice bezpiecznej żeglugi dla jachtu jest na tej mapie przybliżony i nieprecyzyjny. Mapa ta była poprawiana w maju 1981 r.
2 Droga jachtu spod ?luzy Holtenau do miejsca wypadku
Drogę jachtu próbowano ustalić na podstawie zapisów w dzienniku jachtowym. Były one jednak niedokładne, nie podawały dostatecznych ilo?ci danych do okre?lenia pozycji. Podawane pozycje na koniec wacht nie były zgodne z tymi, jakie wynikały z namiarów na poszczególne znaki nawigacyjne i kursów, którymi jacht żeglował. Również zapis co do kierunku do godz. 21.00 jest nieprawdopodobny. Między godz. 1600 a 1900 wykazano kierunek wiatru NE 45°, a kierunek drogi nad dnem zapisany w dzienniku 15°, co wskazywałaby, że jacht szedł bardzo ostro do wiatru 0;0°. Jest to ze względów konstrukcyjnych jachtu niemożliwe. W rzeczywisto?ci między pozycj na godz. 16.00 a godz. 19.00 jacht przesuwał się nad dnem w kierunku 050°, co pozostaje w sprzeczno?ci z zapisem dotyczcym kierunku wiatru.O godz. 19.07 wg zapisów dziennika jachtowego, wykonano namiar kompasowy na latarnię morsk Keldsner - 040°. Zgodnie z zasadami nawigacji, należało wzić namiar rzeczywisty. Nie oznaczono wówczas stanu logu ani odległo?ci ad latarni co uniemożliwiało okre?lenie pozycji jachtu. Z wyżej przytoczonych względów Izba nie mogła ustalić drogi jachtu w oparciu o te zapisy.
Kapitan wyja?niał, że zapisy zawarte w dzienniku od godz. 16.00 do 19.00 były podawane jako pilotowe a więc na widoczny z daleka ld. Jacht szedł kursem na wiatr. Taka droga jachtu zdaniem Izby była możliwa tylko przy wietrze wiejcym z kierunków ESE do SE przy sterowaniu maksymalnym ostro do wiatru.
Wg zapisów o godz. 19.20 wykonano zwrot przez sztag na kurs kompasowy KK = 1G0°, bez okre?lenia dokładnej pozycji jachtu. Na godz. 20.00 podano pozycję jachtu 54°39'N i 010°46'E nie wskazujc z czego ta pozycja wynika.
Izba Morska nie była także w stanie odtworzyć drogi jachtu między godz. 19.00 a 20.00 z powodu braku danych w dzienniku jachtowym. O godz. 21.30 wykonano zwrot przez sztag na kurs rzeczywisty KR = 030°, również nie okre?lajc pozycji jachtu. Ze względu na bardzo dobr widzialno?ć przed i w czasie wypadku widoczne ?wiatła latarni Keldsner z odległo?ci 9 Mm, a także latarni Westermarkelsdorf i Flugge (latarnie były oznakowane na mapie Nr 302) umożliwiały namiary, które dałyby dokładn pozycję jachtu.
O godz. 22.35 dokonano namiaru rzeczywistego na latarnię Keldsner NR = 315°, bez podania stanu logu i odległo?ci do latarni co również nie daje pozycji jachtu w tym czasie. Od tego momentu do godz. 24.00 nie wykonano namiarów i nie okre?lano pozycji jachtu. Wprawdzie z zapisu na kartce brudnopisu wynika, że dokonano namiaru rzeczywistego na latarnie Keldsner o godz. 23.00, który wyniósł NR == 300°, lecz również nie podano odległo?ci do obiektu namierzanego. Na podstawie namiaru z godz. 22.35 wg dziennika jachtowego i namiaru o godz. 23.00 wykazanego na kartce brudnopisu, uwzględniajc przebyt drogę jachtu między godz. 22.35 a 23.00, uzyskano by pozycję 3,5 Mm w prawo od założonego kursu drogi nad dnem i gdyby jacht szedł tym kursem, tj. 015°, to wej?cie na mieliznę byłoby wcze?niejsze i w innej pozycji.
Stawia to pod znakiem zapytania wiarygodno?ć namiaru zanotowanego na karteczce w brudnopisie. W dzienniku jachtowym okre?lono pozycję wej?cia jachtu na mieliznę dokonujc namiaru na latarnię morsk Keldsner i Nakskov Fiord NM.
3. Zaniedbania lI oficer. Przyczyna wypadku
Odtwarzajc drogę jachtu wykazano, że pełnica wachtę II oficer mimo poleceń kapitana nie dokonywała namiarów, nie ustalała też pozycji jachtu, a także nie obserwowała znaków nawigacyjnych. Wprawdzie na mapie, na której prowadzano nawigację nie było oznakowanej latarni Albuen, to jednak przy panujcej wówczas widzialno?ci zainteresowana powinna była zauważyć wcze?niej ?wiatła tej latarni, a nie dopiero w momencie wypadku. Zwłaszcza, że był to sektor ?wiatła czerwonego.
Nie zaobserwowała także ?wiateł latarni Westeuvnarkelsdorf i Flugge. Ponadto nie wykonała ona polecenia kapitana obudzenia go na zmianę wachty o godz. 24.00. O tej godzinie podjęła sama próbę ustalenia .pozycji jachtu, jednak w tym czasie dwukrotnie schodziła pod pokład jachtu, aby obudzić członków załogi na zmianę wachty. Czynno?ci te przeszkodziły jej w koncentracji potrzebnej dla okre?lania pozycji. Powinna była wysłać do budzenia jednego z dwóch członków załogi, którzy pełnili razem z ni wachtę.
Nawet wtedy, kiedy ustaliła pozycję jachtu około godz. 00.10, która wypadła na ldzie, nie obudziła kapitana. Opisane wyżej zaniedbania II oficer były przyczyn wej?cia s.y. WOJEWODA KOSZALIŃSKI na mieliznę.
Prawidłowo prowadzana nawigacja przy brzegu powinna sprowadzać się do częstej kontroli pozycji jachtu i cigłego obserwowania znaków nawigacyjnych. II oficer zdawała sobie sprawę, że nie jest jeszcze do?wiadczonym żeglarzem. Powinna była w trudnej sytuacji poprosić o pomoc kapitana bd? innego bardziej do?wiadczonego członka załogi, zwłaszcza że miała polecenie obudzenia kapitana o godz. 24.00. Dokładna analiza nawet tej niewła?ciwej mapy powinna dodatkowo skłonić j do prowadzenia starannej nawigacji, ponieważ jacht żeglował w niewielkiej odległo?ci od brzegów. Powinna też analizować wskazania zawarte na mapie, a dotyczce głęboko?ci.
4. Przyczynienie się kapitana jachtu do wypadku
Kapitan jachtu decydujc się na przej?cie Wielkim Bełtem musiał zdawać sobie sprawę, że nie posiada wła?ciwych pomocy nawigacyjnych. Podjęciem takiej decyzji spowodował, że prowadzono nawigację w trudnym rejonie, na mapie o małej dokładno?ci. Kodeks morski w art. 79 § 2 stanowi, że kapitan jest obowizany osobi?cie prowadzić statek przy wchodzeniu do portów, kanałów i rzek, wychodzeniu z nich oraz w obrębie portów jak również w każdym przypadku nasuwajcym trudno?ci lub niebezpieczeństwa. Jest rzecz nie budzc wtpliwo?ci, że w momencie udania się kapitana na spoczynek, tj. około godz. 23.00 jacht żeglował w rejonie nasuwajcym trudno?ci lub niebezpieczeństwa. Schodzc pod pokład kapitan nie okre?lił dokładnej pozycji jachtu. Zdawał sobie też sprawę, że oficer wachtowy nie posiada dużego do?wiadczenia, prowadzi nawigację na niewła?ciwej mapie, a czę?ć załogi z powodu trudnych warunków choruje. Kapitan powinien tak rozłożyć swoje siły, aby w momencie najtrudniejszym dla żegluga samemu prowadzić nawigację. Przepis art. 80 § 1 k.m. nakłada na niego obowizek dochowania staranno?ci sumiennego kapitana statku przy wszystkich czynno?ciach służbowych. Z instrukcja w sprawie prowadzenia dziennika jachtowego wynika, że dziennik ten powinien być codziennie sprawdzany i podpisywany przez kapitana. Szczegółowe postanowienia dotyczce sposobu prowadzenia dziennika jachtowego wymagaj zapisywania wszelkich zmian kursów i poprawek, danych dotyczcych kursów pilotowych, zmiany kierunków i prędko ci prdów i wiatrów, manewrów żaglami i silnikiem, wyników sondażu, okre?lanych pozycji. Odnotować należy także czas przej?cia trawersów znaków nawigacyjnych podajc stan logu, odległo?ć od znaków i burtę, z której się go zostawia. Tymczasem z dokonanych ustaleń wynika, te pozycje z namiarów i przebytej drogi nie zgadzaj się z pozycjami podanymi na koniec wachty. Nie okre?lano pozycji jachtu w momencie dokonywania zwrotów. Kiedy jacht zbliża się do brzegów pozycje winny być wykonywane wcze?niej i korygowane ze wskazaniami głęboko?ci. Z zapisów w dzienniku jachtowym wynika, że kapitan nie kontrolował pozycji okre?lonych przez oficerów. Sam za? przyznał, że zapisy nie odpowiadaj drodze jachtu spod latarni Biedo południowego cypla wyspy Langeland. Wyrazem niestaranne, nawigacji uwidocznionej w zapisach dziennika mog być okoliczno?ci mijania latarni Kiel. Wg nich o godz. 15.59 minięto lew trawers tej latarni. Minutę pó?niej o godz. 16,00 namiar rzeczywisty na tę latarnię wynosił NR = 110°. Z pozycji jachtu okre?lonej na godz. 16.00 za? wynika, że latarnię minię to po prawej burcie.
Wtpliwo?ci budzi także sam sposób prowadzenia dziennik jachtowego, w którym s widoczne skre?lenia bd? przerobienia poszczególnych cyfr. Takie praktyki s niedopuszczalne tym bardziej, że był to rejs szkoleniowo-stażowy.
5. Sankcja
Zaniedbania popełnione przez II oficer pozostajce w zwizku przyczynowym z wypadkiem wskazuj na brak u zainteresowanej kwalifikacji wymaganych dla pełnienia funkcji oficerskiej na statkach sportowych. Orzekajc wobec niej sankcję pozbawienia na czas okre?lony prawa pełnienia tej funkcji Izba uwzględniła sumę zaniedbań oraz skutki wypadku. Jednoczesne uzależnia przywrócenia tego prawa od pełnienia w tym czasie funkcji oficerskich i ponownego zdania egzaminu na stopień sternika jachtowego w zakresie nawigacji, uzasadnione jest celowo?ci umożliwienia zainteresowanej uprawiania żeglarstwa morskiego raz z uzupełnieniem kwalifikacji, których brak wykazała w ostatnim rejsie.
Od kapitana jachtu .przeznaczonego do szkolenia załóg o niskim stopniu obycia z morzem powinno się wymagać wysokich kwalifikacji. Od jego bowiem wiedzy i staranno?ci uzależnione .t w największym stopniu bezpieczeństwo załogi i jachtu. Tymczasem popełnione przez niego zaniedbania, którymi przyczynił się do wypadku wskazuj, że nie posiada on niezbędnych kwalifikacji do wykonywania tej odpowiedzialnej funkcji. Przy wymiarze zastosowanej sankcji Izba kierowała się wag zaniedbań i ich skutkami.
6. Przebieg akcji ratunkowej
Po nieudanych próbach zej?cia z mielizny w oparciu o własne siły załoga jachtu przyjęła pomoc samorzutnie oferowan przez rybaków duńskich. Dotychczas istniała praktyka bezinteresownego niesienia pomocy będcemu w niebezpieczeństwie jachtu i załodze. Std też kapitan jachtu nie mógł spodziewać się takiego nasilenia złej woli ze strony ratowników, którzy w czasie prób przeprowadzenia rozliczania finansowego akcji grozili nawet użyciem noża.
O wypadku kapitan powiadomił armatora dopiero po zej?ciu z mielizny, zakładał on bowiem, że koszty za udzielone ratownictwo dadz się mie?cić w możliwo?ciach finansowych załogi, a aranżowanie pomocy z kraju pocignęłoby ze sob niewspółmiernie duży koszt.
Do czasu zakończenia postępowania przed Izb Morsk spór o wynagrodzenie ze akcję ratownicz nie został jeszcze rozstrzygnięty.
Z tych względów zachowanie załogi jachtu po wypadku nie nasuwa za strzeżeń.
III. Orzeczenie Izby Morskiej
Izba Morska w Szczecinie orzekła, że:
A. Przyczyn wej?cia na mieliznę s.y. WOJEWODA KOSZALIŃSKI na przybliżonej pozycji 59°48,5'N, 010°56,6'E podczas podchodzenia do Wielkiego Bełtu w dniu 19.09.1984 r. o godz. 00.20 w warunkach bardzo dobrej widzialno?ci, wiatru SE 4°B i stanu morza 3 było nieprawidłowe postępowanie II oficer, która:
1) od godz. 23.00 nie kontrolowała pozycji jachtu i nie prowadziła wła?ciwej obserwacji znaków nawigacyjnych,
2) nie wykonała polecenia kapitana - obudzenia go przed godzin 24.00,
3) ?le zorganizowała zmianę wachty, schodzc dwukrotnie pod pokład jachtu w celu budzenia członków następnej wachty.
B. Do wypadku przyczynił się zawinionym postępowaniem kapitan, który:
1) zmienił trasę rejsu bez uwzględnienia posiadanych pomocy nawigacyjnych, przez co spowodował że prowadzono nawigację w trudnym rejonie na mapie generalnej o małej dokładno?ci,
2) w rejonie nasuwajcym szczególn trudno?ci lub niebezpieczeństwo opu?cił pokład jachtu udajc się na spoczynek bez okre?lenia dokładnej pozycji jachtu i pozostawiajc na wachcie niedo?wiadczon II oficer,
3) zaniedbał prowadzenia starannej nawigacji, a w szczególno?ci rzadko okre?lał pozycję jachtu i ze zbyt mał dokładno?ci, nadto nie kontrolował pozycji okre?lanych przez oficerów.
C. Pozbawia się:
1) jachtowego kpt.ż.b. prawa pełnienia funkcji kapitana na statkach sportowych na okres jednego roku i uzależnia przywrócenia tego prawa od pełnienia w tym czasie w cigu 500 godzin funkcji I oficera w rejsach pełnomorskich,
2j sternika jachtowego - II oficer prawa pełnienia funkcji oficerskich na statkach sportowych na okres jednego roku i uzależnia przywrócenia tego prawa od ponownego zdania egzaminu na stopień sternika jachtowego w zakresie nawigacji i pełnienia w tym. czasie w cigu 400 godzin funkcji nie oficerskich w rejsach pełnomorskich.
D. Zachowanie się załogi jachtu WOJEWODA KOSZALIŃSKI po wypadku nie nasuwa zastrzeżeń.